Argentyna: Puerto Iguazú i potężne wodospady!



Wizyta w Narodowym Parku Iguazú dowodzi o sile i potędze natury. I chociaż wkroczył tam człowiek z turystyczną infrastrukturą nie zagroził naturalnemu pięknu, a jedynie przybliżył podróżników do cudu. Cudu natury, którym niewątpliwie zasłużenie zostały nazwane Kaskady Iguazú.





Wodospady Iguazú zaczęły się formować podczas oddzielania się Ameryki Południowej od Afryki, jakieś 200 milionów lat temu. Do dzisiaj zachwycają dane liczbowe dotyczące przepływu wody, szerokości, długości kaskad, które możemy odnaleźć w sieci czy literaturze. Sama ich nazwa wywodzi się z języka Indian Guarani zamieszkujących kiedyś tereny parku i oznacza "wielką wodę". Trudno nie przyznać racji Indianom, kiedy stoi się vis a vis Diabelskiej Gardzieli, która jest najbardziej imponującą kaskadą pośród wodospadów, wysoka na 82 metry oraz szeroka na 150 metrów.




Cataratas del Iguazu otacza wspaniała dżungla, królestwo dzikich zwierząt: węże, małpy, kajmany, pumy, oceloty, jaguary, papugi i tucany, a także spotykane na każdym kroku ostronosy Coatis, które nic nie robią sobie z obecności ludzi. I to na nie trzeba szczególnie uważać, zwłaszcza gdy zamierzamy rozłożyć się z piknikiem czy zwyczajnie coś zjeść. Coati doskonale wiedzą, że jednorazowa reklamówka zwiastuje jedzenie,  bez pardonu potrafią się na nią rzucić. Krążą nieustannie wokół punktów gastronomicznych. Niestety Coatis potrafią zranić człowieka o czym ostrzegają tablice zamieszczone w parku.




Kaskady leżą na granicy trzech państw: Argentyny, Brazylii oraz Paragwaju. Mawia się, że strona argentyńska pozwala zbliżyć się do żywiołu, strona brazylijska zapewnia panoramiczne widoki, a strona paragwajska jest nieciekawa.

Odwiedziliśmy dwie strony. Każda przyniosła inne emocje, widoki, czy pozwoliła spotkać inne zwierzęta.



Jak to wygląda po stronie argentyńskiej? 






Zobaczymy tutaj wodospady pod różnym kątem. Na zwiedzanie Parku najlepiej przeznaczyć cały dzień. Miejsce to cieszy się dużą popularnością, jednak do w kolejce do kasy nie stoimy dłużej niż 5 minut. Bilety kosztują 330 pesos od osoby. Warto zabrać mapkę, którą otrzymacie bezpłatnie w kasie. Jeżeli planujecie wizytę w parku kolejnego dnia, po zakończonym zwiedzaniu udajcie się wraz z biletem znowu do kasy. Otrzymana pieczątka da 50% zniżkę na kolejną wizytę.




Po przekroczeniu głównej bramy parku, mamy kilka punktów gastronomicznych, drewniane budki z pamiątkami, toalety, punkt informacyjny. 
Zwiedzanie parku możemy rozpocząć pieszo, wyznaczony szlak Sendero Macuco wynosi 7km i jest czynny tylko do godziny 15, dojdziemy nim do pierwszej stacji. Alternatywą jest możliwość skorzystania z cichego, napędzanego gazem pociągu, który w ramach biletu zawiezie nas na początek dwóch pieszych szlaków. Pociąg odjeżdża co 30 minut. Pierwsza stacja, na której są zobowiązani do wysiadania wszyscy pasażerowie to Estacion de Cataractas. Tutaj mamy do wyboru dwie trasy piesze (górną lub dolną) lub możemy poczekać na kolejny pociąg, który zawiezie nas do następnej stacji, Estacion Garganta, gdzie jedyna ścieżka zaprowadzi nas do największego wodospadu. Dużo osób, które tak chętnie odwiedza park udaje się od razu do największej atrakcji. Dlatego warto przyjąć pewną taktykę na zwiedzanie parku, aby uniknąć tłoku. 




Dojechaliśmy do pierwszej stacji Estacion de Cataractas. I tam rozpoczęliśmy spacer. Circuito Superior to nazwa górnej ścieżki. Wędrówka nią jest bardzo przyjemna, utwardzone leśne ścieżki oraz malowniczo wiszące pomosty. To doskonałe wprowadzenie do atrakcji parku. Znajdziemy się blisko wodospadów: potężnego San Martin, Mbigua, Guardaparque Bernabe Mendez, Adam y Eva, Bosetti.






stoimy nad San Martin



Dolna ścieżka, czyli Circuito Inferior to najpiękniejszy spacer świata. Okrężna kilometrowa trasa, z której będziemy podziwiać wodospady z dołu. Kiedy znajdziemy się pod wodospadem San Martin poczujemy jak mikrokropelki błyskawicznie zrasza naszą skórę. Słuchać huk wody, wokół bujna i wspaniała zieleń. Tym szlakiem dojdziemy do przystani, skąd możemy popłynąć na Wyspę San Martin.









Na stacji czekamy na pociąg, tym razem w kierunku Diabelskiej Gardzieli. Na kładce tłoczno, i w zasadzie dopiero tutaj pierwszy raz to odczuwamy. Nie ma w tym nic dziwnego. To najbardziej imponujące miejsce. Wodna mgła i para unosi się w powietrzu. Potężne masy wody spadają pionowo z olbrzymim hukiem do kotła. Wszystko aż dudni. My stoimy tuż nad. Niesamowite! Garganta Del Diablo wita zbliżających się delikatną mgiełką, która z każdym podmuchem wiatru przynosi wilgoć na ciele. Kiedy dojdziemy już do centralnego miejsca na kładce jesteśmy cali mokrzy w ciągu kilku sekund. To raj dla motyli. Warto zabrać wodoodporny pokrowiec na aparat lub telefon. A fanom go pro proponujemy ubranie kamerki w wodoszczelne drzwiczki. Warto też wiedzieć, że Diabelską Gardziel można zwiedzać tylko do godziny 16:00. Najmniej ludzi jest tutaj w porze obiadu. 








Dla spragnionych adrenaliny park przygotował kilka atrakcji płatnych dodatkowo. Największym zainteresowaniem cieszą się spływy pontonowe pod wodospadami. Przejażdżka trwa ok 12 minut i płyniemy pod wodospad San Martin oraz do wąwozu Gargantua del Diablo. Jej koszt to 450 pesos. 
Możemy także wybrać się na Gran Aventura, dłuższa wyprawa w głąb dżungli. Zainteresowanych odsyłamy do strony internetowej organizatora: 

http://iguazujungle.com/esp/index.php

Najbliżej Parku Narodowego Iguazu leży miasteczko Puerto Iguazu, niewielkie i całkowicie nastawione na turystykę - dobra baza hoteli oraz hosteli, restauracje, taksówki, kantory. Puerto jest dobrze rozwinięte komunikacyjnie. Po pierwsze w pobliżu mamy lotnisko, które obsługuje kilka przewoźników. Dostaniemy się tutaj z całej Argentyny.

Na malutkim lotnisku zakupimy bilety na busa, który zapewni nam transfer do wyznaczonego miejsca w mieście, np. pod hostel. Obsługa oraz cena (120 pesos) bardzo dobre. Innym rozwiązaniem jest taksówka ( ok. 350 - 400 pesos) lub transfer hotelowy.

Prężnie działa dworzec autobusowy. Dostępne są kursy na autobusy dalekobieżne oraz te do wodospadów. Co kilka minut odjeżdżają autobusy pod Narodowy Park Iguazu. Cena przejazdu to 40 pesos od osoby w jedną stronę. Oraz co półgodziny kursują autobusy do parku po stronie brazylijskiej. Cena przejazdu w tym przypadku wynosi 65 pesos. Kursują także autobusy do wodospadów w Paragwaju za 35 pesos. Najbardziej znanym przewoźnikiem jest Rio Uruguay!




Ceny noclegów jak zawsze bywają różne i uzależnione są od standardów i miejsca położenia. Miasteczko jest małe, więc nie jest konieczne spanie w centrum. Nasz hostel znajdował się tuż nad rzeką i z okien widzieliśmy już tereny Brazylii.

Jakie atrakcje czekają po stronie brazylijskiej? O tym w kolejnym poście.... 



MM.


11 komentarzy:

  1. ależ widoki! mogłabym oglądać godzinami takie zdjęcia! :) bardzo podoba mi się Argentyna.. całkiem inny świat niż Polska. Zdecydowanie urzeka swoim krajobrazem czuy kulturą

    OdpowiedzUsuń
  2. Wodospady robią ogromne wrażenie 👍;-)
    Chciałabym kiedyś zobaczyć je na żywo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne zdjęcia! Zdecydowanie zapierają dech w piersiach, a na dodatek wiele użytecznych informacji! Świetny wpis!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow! Na zdjęciach z lotu ptaka wygląda tak jakby ziemia się zapadła. I ta waląca się ściana wody... Wyobrażam sobie, że na Diabelskiej Gardzieli może się zakręcić w głowie A głośno tam huczało? Niedawno byliśmy nad Rheinfall - największym Europejskim wodospadzie pod względem przepływu i był dość głośny, a te wodospady są bez porównania więc domyślam się, że trudno tam porozmawiać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne miejsce, te widoki są niesamowite!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie to wszystko piękne <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne widoki, sam bym poleciał w takie miejsca, aż mi się zrobiło ciepło od tych letnich temperatur.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak cudownie ❤
    Zazdroszczę ❤

    OdpowiedzUsuń

Copyright © MM en el mundo