Michelada - meksykańska wariacja na temat piwa.
Przemierzając Meksyk uczę się jego smaków. Polubiłam obecność ostrych przypraw na owocach czy cukierkach. Kolejny etap przypadł na piwo, które szczególnie ubóstwiam, gdy żar z nieba leje się. Bezcenny jest moment, kiedy można usiąść w cieniu, z kuflem zimnego piwa.
Jak Meksyk długi i szeroki w ofercie każdego baru widnieje Michelada. Czepiając się europejskiego nazewnictwa, można ją uznać za drink, bądź napój na bazie piwa. Przynosi niesamowite orzeźwienie i podobno ulgę, jeżeli dokucza nam kac. Dla mnie Michelada to po prostu sposób podania piwa, bo przecież jej porcja pochłania całą butelkę tego trunku. Wygląda nietuzinkowo: zamrożona szklanka, na brzegach której jest sól, czasem czerwona papryka. W środku kawałki lodu i pewna czerwona mikstura. Osobno butelka piwa, którą wlewa się do bazy.
Ile barmanów tyle sposobów podania. Tyle różnych przepisów. Podstawowym źródłem napoju jest clamato - które w składzie zawiera sok z pomidorów i salsę. Dodatkowo możemy spodziewać się soli, soku z limonki, maggi, worcesterhire i tabasco. Zdarzyło mi się też pić Micheladę z zielonym ogórkiem w środku. I chociaż skład zadziwia, to jednak Meksykanie wiedzieli co robią łącząc poszczególne składniki ze sobą.
Kilka historii krąży o jej pochodzeniu, dość nieprzypadkowa wydaje się nazwa mi chela helada - co w tłumaczeniu oznacza "moje lodowate piwo". Lokalnie chela oznacza piwo, chociaż słowo cerveza w Meksyku także występuje.
Drugą wersją jest Michelada sin clamato - czasami pod nazwą: chelada - czyli lemoniada z piwa. Powstaje na bazie soku z limonki i soli morskiej. Jej smak jest łagodniejszy, bardziej kwaśny. I chyba na początku bardziej smakuje cudzoziemcom.
Kogo Michelada zachwyci smakiem może spróbować ją przyrządzić w domowym zaciszu. Clamato można już dostać w Polsce, a jeśli nie to doskonale zastąpi go przyprawiony solą i pieprzem sok pomidorowy.
MM.
Nie znoszę piwa, ale przyznam że jestem ciekawa jak te smakują :).
OdpowiedzUsuńWow! Muszę spróbować wszystkich odmian tego złotego napoju Bogów ;-) Może już w tym roku ;-)
OdpowiedzUsuńNie pije jeszcze piwa ale może kiedyś jak tam będę to spróbuję
OdpowiedzUsuńByłam w Meksyku i nie spróbowałam, trzeba będzie wrócic!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię piwo. Twoje zdjęcie na plaży z tym napojem... oj napiłabym się. Skład faktycznie imponuje. A takie mieszanki często zaskakują nietuzinkowym smakiem. Jak tylko skończę karmić piersią rozejrzę się u siebie w mieście, może znajdę bazę do tego napoju.
OdpowiedzUsuńPost, jak zawsze zresztą, bardzo ciekawy :) Chciałam powiedzieć, że nowy wygląd bloga jest absolutnie fantastyczny! Nie mogę się napatrzeć! Pozdrawiam i miłej niedzieli!
OdpowiedzUsuńI to jest ciekawa informacja! :D piwo pijam rzadko (teraz to w ogóle tylko bezalkoholowe), ale takiej michelady z ciekawości bym spróbowała :) Zapisuję nazwę!
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie. Piłabym ;)
OdpowiedzUsuńPiwo z sokiem pomidorowym, czego to ludzie nie wymyślą, trzeba wypróbować. Choć podejrzewam, że połowo sukcesu to dobrze zmrożone piwo.
OdpowiedzUsuńCiekawe zestawienie :) Taki piwny drink :) O ile piwo z lemoniadą rozumiem, to z sokiem pomidorowym już nie bardzo
OdpowiedzUsuńPiwo nie dla mnie, ale te widokiii :)
OdpowiedzUsuńJesteśmy z mężem piwoszami i nie beszcześcimy sokiem takiego trunku:-)
OdpowiedzUsuńJestem wielkim fanem Michelady! Polecam spróbować każdemu!
OdpowiedzUsuń