sKUBAni- relacja z Parków Narodowych: Cuchillas del Toa oraz Alejandro von Humboldta

Cuchillas del Toa


Wyjechaliśmy z wiekowej Baracoi, przejeżdżamy przez rzekę Toa. Widnieje tabliczka informująca o spływach rzecznych. Jesteśmy zainteresowani taką atrakcją. Sam rezerwat to zdecydowanie wilgotny las tropikalny z  postrzępionym pasmem nadbrzeżnych gór. Ustanowiono go głównie dla ochrony Dzięcioła Wielkodziobego, a także obejmuje wnętrze gór- dawne tereny indiańskich przodków To zupełnie dziki obszar, mimo, że w skład rezerwatu wchodzą parki narodowe. Nie znajdziemy tam żadnej bazy turystycznej. a wszystko zastaniemy w stadium organizacji. Wspomniane Kowadło, znajduje się właśnie na terenie parku Duaba, który widać z Baracoa.


Zajechaliśmy na prywatne rancho, gdzie prowadzona jest uprawa kakaowca. Przyglądaliśmy się procesom zbierania i dojrzewania nasion kakaowca, a także zostaliśmy poczęstowani wyrobami czekoladowymi. Kakaowiec lubi towarzystwo wysokich roślin jak palmy czy bananowce, które dają mu cień przed słońcem, do pełni rozkwitu potrzebuje jeszcze ciepła, czyli klimatu tropikalnego. Między piątym a szóstym rokiem rośliny zaczynają wypuszczać owoce. Po około 6 miesiącach strąki są już dojrzałe, zmieniają kolor z zielonego na żółto- pomarańczowy. Zaczynają być wtedy zbierane przez pracowników plantacji z należytą starannością. Zewnętrzna łupina zostaje otwarta za pomocą długiego noża w sposób nie dotykający ziarenek w środku.  Następnie miazga, w  której są ziarna kakaowca zostaje usuwana ze strąków, umieszczana na ziemi lub korytach i przykryta liśćmi bananowca przez około pięć do siedmiu dni podlega fermentacji. Ziarna zmieniają kolor oraz nabierają odpowiedniego aromatu.  Następnie ziarna suszy się słońcu przez kolejne pięć dni. Hodowcy sprawdzają jeszcze jakoś ziaren i zapakowane szczelnie w jutowe worki są sprzedawane do dalszej produkcji wyrobów czekoladowych.

Podczas odwiedzania fermy nie zabrakło także kokosów i egzotycznych upraw owoców jak mango czy ananas. Była to bardzo przyjemna wizyta.






Zjedliśmy tutaj również obiad. Kiedy wspomniałam, że nie jem mięsa- pytali mnie z jakiego plemienia pochodzę. I współczuli. W kraju, gdzie mięso jest rarytasem, jedzone zaledwie raz w tygodniu, czy u bardziej zamożnych dwa, ktoś kto dobrowolnie z tego luksusu rezygnuje jest sam w sobie wydarzeniem. Szybko została mi przyrządzona zupa i oryginalnie podana. Uświadomiłam ich, że w Europie to coraz częstsza praktyka, oraz że nasze mięso niewiele ma wspólnego z tutejszym.


Najedzeni, udaliśmy się nad rzekę Toa. Podpłynęła drewniana łódka z Panem, który zaprosił nas na pokład. Rzeka bardzo spokojna, przyjemna sjesta poobiednia. Jesteśmy świadkami połowu rzecznego, który nas zaskakuje. Toa jest najszerszą rzeką na wyspie.  


Na łódce dowiadujemy się, że jesteśmy u podnóża Parku Narodowego imienia von Humbdoldta. Park ma 76 000 ha i został wpisany na listę światowego dziedzictwa. Pan inspiruje nas do odwiedzenia miejsca, którego nie mieliśmy w planach... Zatem prosto z łódki udajemy się dalej w podróż. Pozostając w pięknych okolicznościach przyrody. 



2 komentarze:

  1. Hello super blog! Does running a blog similar to this require a great deal of work?
    I have very little expertise in coding however I was hoping to start my own blog soon. Anyway, if you have any recommendations oor
    tips for new blog owners please share. I know this is off subject but I simply
    needed to ask. Many thanks!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hi!
      You have to spend time and reach your own group of recipients. Find your own style! If you feel you want to - try it! You have nothing to lose! Good luck!

      Usuń

Copyright © MM en el mundo