Hiszpania: Specjały kuchni baskijskiej

Kto nie zaspokoi apetytu przekąskami w San Sebastian nie będzie chodził głodny. Przy porcie można zjeść doskonałe owoce morza oraz ryby. Często wieczorami są wystawione najlepsze okazy. Najpopularniejszym gatunkiem ryby jest dorsz - bacalao-  dostępny nawet w postaci musu wraz z papryką i chrzanową pianką! Prawie każda restauracja oferuje zupę rybną.

bacalao w postaci musu

Na szczególną uwagę zasługuje danie txangurro el horno, rozdrobnione mięso skorupiaków, w tym kraba pająkowatego, na pierwszy rzut oka wygląda jak papka dla dzieci. Jednak z uwagi na dodawane do dania brandy zyskuje sympatię dorosłych. Wyśmienity smak. Sposób podania zależy od restauracji, w niektórych widzieliśmy to danie serwowane w muszli krabowej.

txangurro el horno
Przy porcie swoją działalność prowadzi sklep ze świeżymi owocami morza, oprócz krewetek czy małży kupimy tam percebes, które do tej pory spotykaliśmy tylko w portugalskim Nazare.
Przypominamy, że percebes, to w języku polskim pąkle kaczenice, które uchodzą za ekskluzywne owoce morza. Skorupiaki te zamieszkują słone wody oceanu. A dokładniej osiedlają się w koloniach na skałach, które regularnie są zalewane wodą oceanu. Zbierane podczas odpływu, spożywane w zasadzie na surowo, pokropione tylko cytryną. Niekiedy krótko gotowane w gorącej wodzie. Dobrze komponują się z baskijskim Txakoli. Percebes mają delikatne mięso, oczywiście z subtelnym posmakiem soli morskiej. Za najlepsze uchodzą duże okazy, grube z krótką nóżką, która jest gwarancją jędrnego mięsa. Składają się z dwóch części: niejadalnego pazura, który odrywa się przed spożyciem oraz nóżki, którą po obraniu ze skórki zjadamy.


Kolejnym doskonałym odkryciem kuchni baskijskiej jest tuńczyk! Najlepszy do tej pory, jaki udało nam się konsumować, chociaż polecany był głównie w postaci gulaszu - marmitako, my zaserwowaliśmy sobie tatar z tuńczyka - tartar de atun! O matko! Kubki smakowe osiągnęły najwyższy poziom zaspokojenia, do tego pikantna zielona pasta z papryczek!

tartar de atun
Mini węgorzyki- anguilas wyławiane z rzeki, w baskijskim wydaniu nie są wędzone, lecz podawane ugotowane lub usmażone z jajkiem. Najczęściej ujrzymy je w postaci pintxos, które opiewają każdy bar. Komu zasmakują, może je sobie nawet zakupić w słoiku do domu.

smażone podawane z jajkiem

Region basków słynie także z grzybów, szczególnie z perretxiku, pewien rodzaj gąsek. Są częstym składnikiem wielu potraw, oczywiście nie brakuje ich także na pintxosach. Nam udało się zjeść perretxiku w sosie śmietanowym w naleśniku. Wyborny smak grzybów. Za drugim razem sos grzybowy towarzyszył naszej tarcie, a za kolejnym wyszukaliśmy perretxiku na pintxosach. Najwięcej grzybów w kuchni baskijskiej spotkamy jesienią. 

naleśnik z grzybami perretxiku

sos z grzybów perretxiku
W Kraju Basków zjemy czarną fasolę - alubias de tolosa. Często serwowana jest do mięsa, boczku czy kaszanki. Zakupiliśmy kilka puszek i będziemy ją testować także w polskiej kuchni! 

w tym wydaniu podana została z ozorkami
Na śniadanie można poszukać piperrady, czyli tutejszej jajecznicy z zieloną i czerwoną papryką oraz pomidorem. Smak tej potrawy podkreśla także czosnek oraz pikantne przyprawy.

Zielone łąki pośród górzystego regionu są idealnym pastwiskiem dla owiec rasy Lacha (Oveja Latxa), które charakteryzują się gęstym i długim futrem. Z ich mleka wytwarzany jest ser idiazabal, którego proces dojrzewania trwa od 2 do 5 miesięcy. Podwędzany dymem drewna bukowego, ma orzechowy posmak i jest subtelnie pikantny. Zupełnie innym serem jest cuajada, który przypomina konsystencją i smakiem jogurt. To świeży ser, który powstaje na bazie zsiadłego mleka owczego.




Na łakomczuchów czekają cukiernię, które oprócz rzemieślniczych lodów serwują popularny deser Pastel Vasco, po baskijsku biskotxa. Zapożyczony przed wiekami od francuskiego sąsiada przyjął się i jest niezmiennie uwielbiamy przez baskijskie podniebienia. Zapieczone ze sobą zostały maślane, kruche ciasto i krem. Podobno przepisów na krem znów jest kilkadziesiąt. Spotkaliśmy się z owocową konfiturą, czy krem cukierniczym.   

wystawa jednej z cukierni na starym mieście w San Sebastian
Pastel Vasco po przekrojeniu


Opuszczenie tutejszych restauracji i barów przyszło nam z wielkim trudem, jednak najedzeni do syta zaczęliśmy  zwiedzać miasto, o naszych wrażeniach przeczytacie w kolejnym poście!

MM. 





14 komentarzy:

  1. zazdroszcze Ci tylu pieknych miejsc;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko tak smacznie wygląda! Mniam! :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. kurcze zazdroszczę niektórych dań na pewno bym spróbowała .;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawy post, ile tam mają przeróżnych przekąsek. Za winem nie przepadam ale z chęcią spróbowałabym ich Cydru - Sidra :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. o matko ale pyszności!
    jak ja bym chciała znaleźć się w takim miejscu i spróbować takich dobrych rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przed tym wpisem powinno być ostrzeżenie : nie czytać na pusty żołądek :) Bardzo ciekawy wpis, dużo informacji na temat lokalnej kuchni i do tego smakowite zdjęcia. Super! Aż chciałoby się spróbować. I to już :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O mamo, ile pyszności. Kocham hiszpańską kuchnię i gdybym miała możliwość, to tapasy jadłabym codziennie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Mniam mniam mniam!
    Chyba bym zasmakowała w naleśniczkach z grzybami!

    OdpowiedzUsuń
  9. mmm... Jak pysznie :)
    Zazdroszczę ci <3
    Wspaniały post

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam jeszcze okazji spróbować baskijskiej kuchni (w San Sebastián byłam tylko przejazdem), ale to kuszące. Warto może dodać, że pinchos są podawane też w innych regionach Hiszpanii w bardziej turystycznych miejscach (np. w Grenadzie w Andaluzji, która słynie z tapas często w menu proponuje się też pinchos, które są większe od tapas). Nie wiem jednak, czy jest to efekt inspiracji kuchnią Basków, czy oryginalnie pinchos występują też w innych regionach.

    OdpowiedzUsuń
  11. Już po pierwszym dniu byłbym chyba 2x cięższy przy takich specjałach niż jestem obecnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wygląda bardzo interesująco... ale ja siebie znam, ja bym w to wbiła widelec, oblizała i poszła zrobić sobie kanapkę :D Proste dania sprawdzają się u mnie najlepiej ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow ile żarełka! :D
    Świetny wpis, chętnie bym odwiedziła :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wygląda to super. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © MM en el mundo