Hiszpania: Kraj Basków od kuchni! San Sebastian - musisz tu zjeść!
Pais Vasco chłodniejszy i bardziej deszczowy region Hiszpanii od jej
południowej części zachwyca bujną zielenią, pięknymi pejzażami oraz
wyborną kuchnią! I to dla niej warto zaplanować swoją podróż do San
Sebastian!
Królestwo przekąsek
Lady tutejszych barów uginają się od pintxos, (czyt. pinczos). Baskijskie przekąski dowodzą artyzmu lokalnych kucharzy, małe kawałki bagietki przystrojone zostały składnikami na pozór nie pasującymi do siebie. Wariacji pintxos jest tyle, co kucharzy! A wspomniana bagietka też wcale nie jest konieczna.Baskijski clubbing
Podczas pobytu w San Sebastian, szczególnie na starówce warto odbyć ruta de pinchos,
czyli zwyczajowe chodzenie od baru do baru, w celu konsumpcji
przekąsek, które w tym regionie Hiszpanii traktowane są jako mały
aperitif do kieliszka wina. Przy ladzie dostaniemy od obsługi lokalu
talerz i sami nakładamy wybrane pinchosy na niego. Różnią się one
czasami ceną, co wynika z rozmaitych składników. Niektóre wymagają
podgrzania, co zostanie to zawsze zaproponowane.
Warto też wspomnieć, że nazwa przekąsek, które są lokalną odpowiedzią na
rozsławione w całej Hiszpanii tapas wzięła się od patyczka, którym
kastylijskie pincho jest przekłute. Wszak czasownik "pinchar" oznacza
kłuć. Interpretacji powodów obecności patyczka jest kilka, np. by
kanapka się nie rozpadła, by łatwiej było nam ją konsumować, jednak w
niektórych barach umieszcza się patyczki różnej wielkości lub o innych
końcówkach. Dzięki temu po ich spożyciu kelner potrafi ocenić, za jaką
kwotę zjedliśmy przekąski.
Czy trzeba kogoś dłużej przekonywać? Pintxos to dopiero wierzchołek góry żywieniowej w San Sebastian. Zapraszamy na kolejne posty!
MM.
Ślinka cieknie od samego patrzenia:) Te przekąski muszą być przepyszne:D
OdpowiedzUsuń2latatemu byliśmy w San Sebastian, niestety jeszcze nie próbowaliśmy pintxos. Dzięujęza informację!
OdpowiedzUsuńŚlinotok po samą podłogę! ;p Nadmienię tylko, że jeszcze nawet śniadania nie jadłam, a tu już prawie pora obiadowa! ;p
OdpowiedzUsuńjak to smacznie wygląda, aż ślinka cieknie
OdpowiedzUsuńPomijam fakt, że czytajac zrobiłam sie glodna. Lubie zwiedzac kulinarnie miejsca w których jestem. Tam z chęcia sie wybiore.
OdpowiedzUsuńmm... pysznośći chyba cobie trzeba cos przekąsić :P
OdpowiedzUsuńChętnie wybrałabym się na takie ruta de pinchos :-)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, to musi być bardzo apetyczna kuchnia
OdpowiedzUsuńDeszczowa pogoda brzmi mało zachęcająco, ale same zdjęcia jedzenia zdają się wynagradzać wszystko :D
OdpowiedzUsuńNamówiliście mnie! :D
OdpowiedzUsuńPowinno być ostrzeżenie - uwaga nie czytaj, gdy jesteś głodny! Uwielbiam nietuzinkowe połączenia smaków! Ech San Sebastian wciąż przede mną, ale czuję, że to będzie kulinarny raj!
OdpowiedzUsuńTo musi być prawdziwe przepyszne
OdpowiedzUsuń