Meksyk: Spotkanie z morskim olbrzymem!

Stoję niepewnie na łódce, którą kołyszą fale we wszystkie strony. Rozglądam się. Panuje niesamowita cisza. Jestem podekscytowana, czuje jak moje serce pośpiesznie bije. Marcin trzyma w ręku aparat, jest w pogotowiu. Spoglądamy w głąb błękitnej otchłani, nagle dochodzi do nas dziwny odgłos. Odwracamy się. Jest! Płynie tuż obok nas. Większy niż kiedykolwiek mogłam sobie to wyobrazić. Mniej więcej w jego połowie wynurza się maleństwo, jakieś 4 metrowe, płynie obok matki. Niesamowity widok. Mam ochotę piszczeć z radości, lecz gdy ssaki podpływają bliżej czuje lekki strach...


Wieloryby to tajemnicza grupa zwierząt. Od wieków pobudzały wyobraźnie ludzi, były inspiracją dla wielu autorów książek i filmów. To jedne z nielicznych ssaków, które żyją tylko na wolności. Ich największym zagrożeniem jest działalność ludzka. Człowiek to okrutna bestia. W kilku częściach świata kultywuje się wielowiekową tradycje polowań na wieloryby, w Europie najbardziej brutalna rzeź ma miejsce w Norwegii oraz Islandii.

Wieloryb czy słoń, kto jest największy na świecie?

Wieloryby to potoczna nazwa ssaków z rzędu waleni o większych rozmiarach. Masa i wielkość słonia jest dużo mniejsza od morskiego olbrzyma. Niewiele osób wie, że to właśnie wieloryby są największymi zwierzętami na świecie. Prawdziwym gigantem jest Płetwal błękitny (gatunek walenia), którego długość ciała wynosi 33 metry, a waga to ponad 190 ton. Okazy, które my spotkaliśmy były dwa razy większe od słonia.


Kogo spotkaliśmy?

Wal Szary zwany Pływaczem jest przybrzeżnym gatunkiem, który migruję od Arktyki do Meksyku wzdłuż zachodniego wybrzeża Kanady i Stanów Zjednoczonych. To jedne z największych podróży oceanicznych wśród ssaków. Długość wędrówki wynosi prawie 20000 tysięcy kilometrów, które pokonują wytrwale w ciągu kilku miesięcy, płyną wolno, z prędkością 7-9 km/h z przerwami na odpoczynek.


Obserwacja wielorybów w Dolnej Kalifornii


Od zawsze marzyłam żeby zobaczyć walenia gdzieś poza tv. Jak dziecko tupałam i podskakiwałam do góry, gdy to się ziściło. Pierwszy raz zobaczyliśmy wieloryba u wybrzeży Meksyku stojąc na plaży w Todos Santos. Był to zaledwie ułamek sekundy, w którym waleń wynurzył pionowo klinowatą głowę ponad powierzchnie wody. Wszystko działo się się blisko brzegu. Czytaliśmy później, że w ten sposób wieloryb nawiguje. Rozpoznaje drogę nie tylko przez dno oceanu, ale i zapamiętuje obraz wybrzeża. Niesamowite, prawda?

Tym razem wypłynęliśmy łódką na lagunę San Ignacio, do której dopłynęły ciężarne samice, by w wodach Zatoki Kalifornijskiej wydać na świat młode. Przyjazna temperatura wody o wysokim zasoleniu sprzyja nauce pływania, bowiem małe wielorybiątko musi się tego nauczyć tuż po porodzie. Zatoka chroni też dziecię przed atakami ze strony stada orek.

Wal szary ma łagodne usposobienie i toleruje obecność człowieka w niewielkiej odległości od siebie. Jest potężny, ma blisko 15 metrów i może ważyć do 35 ton. Wynurza się tylko na chwilę by zaczerpnąć powietrza. Obserwujemy fontannę wydychanej pary i grzbiet zwierzęcia. Towarzyszy temu charakterystyczny odgłos przypominający żelazko na parę podczas prasowania.


Wieloryb ma kolor szary, czasami grafitowy. Jego ciało jest obrastające pąklami i pasożytniczymi skorupiakami (wszy wielorybie), które nadają plamisty wygląd. Ogon dorosłego osobnika przypomina kształtem serce i ma około 4 metry. To najpiękniejszy widok, jaki może zobaczyć człowiek. Kiedy pływający przed nami waleń zanurzał się, krople wody biły w nas. A gdy jego ogon dotknął tafli wody słuchać było potężny huk. Ogrom i huk rozrywały mnie na małe kawałki. Fale, które wtedy powstały zaczynały dynamicznie unosić naszą łódkę. Euforia towarzyszyła mi przez cały czas na wodzie. Nie mogłam się opanować. Zobaczyliśmy nie jednego, a dziesiątki wielorybów. Samice, które jeszcze nie urodziły i te, które dumnie pływały z młodym. A największą frajdą było samo wypatrywanie zwierząt. Gdy zbliżały się do wynurzenia jej kolor zmieniał się na ciemniejszy, a po chwili widać już było grzbiet ssaka i parę.

 

Małe wielorybiątko postanowiło nam się przyjrzeć


Podczas obserwacji zainteresował się nami malec, który ufnie podpłynął pod samą burtę, najpierw uważnie się nam przyglądał. Po chwili zaczął przekręcać się z boku na bok niebezpiecznie zbliżając ogon do łodzi. Na szczęście nie uderzył w nas, jednak w tym momencie poczułam niepokój. Zupełnie przypadkowo mógł nas przewrócić.



Spotkanie z dzikim zwierzęciem jest nieprzewidywalne. To od niego samego zależy ile pokaże, jak bardzo się zbliży. To też ułamek szczęścia, że akurat jest się w danym momencie w tej części zatoki. Widzieliśmy bardzo dużo. Akrobacje, ogony, wynurzające się głowy poziomo i pionowo, wydychaną parę. To były najwspanialsze trzy godziny naszego życia. A Meksyk ponownie zaskoczył. O tym jak zorganizować wyprawę na wieloryby przeczytacie w kolejnym poście!

MM.










15 komentarzy:

  1. Ojej, jakie cudowne zdjęcia i świetna historia! Piękne wspomnienia będą :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zwierzęta, choć rzeczywiście kawał cielska i strach się bać. Niby nie zje, ale przypadkiem może uszkodzić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś absolutnie cudownego takie doświadczenie ! Ja marzę o pływaniu z delfinami, a już pare marzeń w życiu mi się spełniło więc kto wie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, ale niesamowite przeżycie mieliście.

    OdpowiedzUsuń
  5. rety, dziwnie brzmi określenie MAŁE wielorybiątko przy takich gabarytach :D ale doświadczenie onieśmielające! :) zazdroszczę.:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow SUPER przeżycie zobaczyć takiego wieloryba 😊

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowite wspommnienia na cale zycie! Naprawde ciekawy wpis!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale czad! Czy to było nieco niebezpieczne? Co mówią lokalsi? :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale niezapomniane wrażenia!

    OdpowiedzUsuń
  10. Łał, to się nazywa coś ;) Piękne kolory zdjęć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale z Ciebie szczęściara! Ten "mały" jest cudny. Zazdroszczę, chyba nie miałam okazji oglądać ich na żywo :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow, już same zdjęcia robią niesamowite wrażenie, a co dopiero zobaczyć takie okazy na żywo. Super.

    OdpowiedzUsuń
  13. Natura jest piękna! Zazdroszczę spotkania z tak zacnym przedstawicielem morskiej otchłani! To musiało być niesamowite!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © MM en el mundo